Klatki(Można pisać tylko za zgodą admina)

Hoshi

//nie ma za co Pap...przecież nie mogłybyśmy pisać bez ciebie//
Skoczyłam na robota i zatakowałam kłami.Jednak robotowi chyba się to się spodobało bo ruszył na mnie.

Martyna

Byliście uczepieni kłami robota, ona zaczął się szamotać, w końcu szarpnął się tak mocno, że oboje odlecieliście, uderzając o ściany. Jednak Pap zdąrzył uszkodzić "kamerę"...

Pap

- Hoshi? - spojrzałem na nią
Wstałem nie bez trudu.

Martyna

Robot nadal działa, jedynie "nie widzi", dlatego zaczyna strzelać na oślep, kręci się w kółko strzelając...

Hoshi

Podniosłam się lewno stojąc na trzęsących łapach.Wszystko było zamglone.Na oślep szłam przed siebie nie zdając sobie sprawy że ide wprost na robota...

Pap

Widzac to co robi Hoshi zebrałem w sobie siły i ruszyłem na nią, pchnałem ją całym ciałem w miejsce gdzie kule jej nie dosięgną.
- Nie ruszaj się. - szepnąłem

Hoshi

-Pap?-spytałam niepewnie
Próbowałam się ruszyć ale nie miałąm sił.

Pap

"Dobrze ze ruszać się nie może" pomyslałem patrząc na Hoshi
"Trzeba go zniszczyć. Ale jak?" myślałem

Wyskoczyłem zza rogu i zacząłem biec szaleńczo na robota z nadzieją, że nie zostane trafiony przypadkową kulą. Miałem nadzieje dotrzeć pod jego brzuch.

Martyna

(Chyba sama tego robota załatwię, bo jak widze pomysłu nie macie żadnego XD)

Robot wyczuł swoimi "czujnikami", że Pap biegnie w jego stronę, zaczął strzelać, jednak, że nie miał już kamery i nie potrafił w niego trafić. Pap dobiegł pod brzuch robota, ale ten zaraz poszedł w inna stroną i znów zaczął strzelać na oślep, próbując trafić w wilki, jedna z kul drasnęła Papa w grzbiet.

W końcu udało mi się podnieść, mimo, że miałam ranną mocno tylną łapę, poszarpany bok i nadszarpnięte ucho, podniosłam się. Kuśtykając szłam w stronę robota. Ten wyczuł mnie swoimi czujnikami i zaczął strzelać we mnie. Szybko odbiłam się od ziemi i skoczyłam nad robotem, on strzelał za mną, trafiając w sufit. Wylądowałam z drugiej strony, łapa od razu mi się poślizgnęła i upadłam na ziemię. Za to sufit zaczął skrzypieć, aż w końcu pękł z hukiem i wielka belka i kupa gruzów przywaliła robota.

-Uciekajmy stąd, zanim ten sufit całkiem się zawali - warknęłam podnosząc się
[/i]

Pap

(a co z napięciem? ;p )

Kula trafiła w bardzo unerwione miejsce i pomimo ze rana nie była poważna to jednak strasznie bolesna.
Zmieniłem się w człowieka i wziąlem Hoshi na ręce, ale ból mnie powalił na ziemię.

Hoshi

Poczułam że ktoś mnie podnosi
-Pap...-spytałam niepewnie

Pap

- Tak. - powiedziałem z bólem w głosie
Skupiem się na powstrzymaniu bólu i podniosłem się jeszcze raz z Hoshi na rękach.
Powolnym i chwiejnym krokiem ruszyłem za Mart.

Hoshi

-moge iść sama..-powiedziałam
Zmieniłam sie w człowieka i stanełam na ziemi.Troche zachwiałam się na nogach ale ustałam.Spojrzałam na Papa.Nie wyglądał najlepiej.
-Pap wszystko w porządku..-spytałam ale widząc sytuacje nie czekałam na odpowiedź.Podeszłam do przyjaciela i złapałam go za ramie.
-idziemy..-rozkazałam

Pap

Uśmiechnałem sie słysząc jej rozkaz
- Nic poważnego. - odpowiedziałem a potężny ból rzucił mną tak mocno że mało co nie przewróciłem Hoshi
- Dziękuję. - ruszyłem prowadzony przez nią

/Teraz na Mart może poczekamy/

Martyna

(Dzięki ^^)

Widać było, że poza ranami na ciele to coś siedziało mi także na duchu. Szłam utykając i mrucząc coś pod nosem
-Musieliści iść za mną?! - warknęłam w końcu, jednak nawet nie odwróciłam się i szłam dalej