Klatki(Można pisać tylko za zgodą admina)

Martyna

(bo teraz była Twoja kolej jakbyś nie zauważył xP)
Skoczyłam, łapiąc w szczęki węża, który ukąsił Papa, szarpnęłam nim kilka razy, zabijając go i rzuciłam nim w pozostałe
-Uważaj, w porządku z Tobą? - spojrzałam na Papa uważnie i warknęłam groźnie na zbliżające się węże

Pap

// Możecie mnie pomijać jak zaśpie Razz

//
- A co by miało być źle? - uśmiechnąłklem się nie będąc śwaidomy ukąszenia
- Czemu Hoshi jeszcze nie ma? - myślałem głośno

Martyna

-Napewno w porządku? Ukąsił Cie jeden - przyglądałam się Papowi uważnie
-Hoshi na pewno zaraz wróci - znów skoczyłam do węży warcząc

Hoshi

Wybiegłam za korytarza.W rekach niosłam płonące pochodnie.Zauważywszy przyjaciół podbiegłam do nich i wręczyłam po jednej pochodni
-Weźcie je..-powiedziałam-..powinny odstraszyć węże.

Pap

- w porządku. - powiediałem nie czujac jeszce zadnych objawów
- Może nie był jadowity. - dodałem uspakajajac sam siebie
- Dzięki Hoshi. - wziąłem pochodnię i zbliżyłem do węży, które zaczęly uciakac z pobliza ognia.

Hoshi

Spojrzałam na Papa
-coś się stało...-spytałam wystraszona

Martyna

Zmieniłam się w człowieka, aby wziąść pochodnie
-Nie lepiej spalić te węże? - zasugerowałam ze złośliwym uśmieszkiem

Hoshi

uśmiechnełam się do Martyny
-też o tym pomyślałam dlatego wziełam to..-powiedziałam i wyciągnełam z plecaka butelke z benzyną.Podałam ją Martynie
-ty się tym zajmij...a ja zajmne się Papem..-dodałam biorą przyjaciela pod ręke.

Martyna

-Musimy najpierw znaleźć się po drugiej stronie, bo jak je podpalimy nie będziemy mieli przejścia - powiedziałam do nich

Pap

- Dziękuję Hoshi, ae to zbyteczne. - powiedziiałem spokojnie
- Póki co się trzymam. - dodałem

Hoshi

Przez chwile przyglądałąm się Papowi badawczo.
-no dobrze skoro tak uważasz..-powiedziałam
Wziełam moją pochodnie i zaczełam torować droge na drugą strone.

Martyna

Szłam za Hoshi, odganiając węże na boki, a jednocześnie lałam benzynę na ziemię...

Hoshi

Korytarz się skończył i rozdzielał na prawo i lewo.Stanełam pod scianą i czekałam na reszte.

Pap

Doszedłem do Hoshi.
- Którędy teraz? - uśmiechnałem się

Hoshi

Zamyśliłam się
-przez to wszystko nie za bardzo wiem gdzie jesteśmy..-powiedziałam
Rozejrzałam się dookoła by przypomnieć sobie to miejsce na mapie.
-dajcie mi sekunde musze pomyśleć..-dodałam
W końcu wskazałam na prawo.
-teraz tu..po jakiś kilku metrach powinniśmy dojść do ogrodów na tyłach...-powiedziałam i zaczełąm iść prawym korytarzem.