Klatki(Można pisać tylko za zgodą admina)

Martyna

-No to super...-szepnęłam łapiąc się za głowę, bo zakręciło mi się w głowie

Hoshi

-Martyna w porządku..-spytałąm z troską przyjaciółke

Pap

Spojrzałem zmartwiony na Martynę.

- Ruszamy? - zwróciłem sie do dziewczyn
- Prowadzisz Hoshi. -

Hoshi

Przeszłam przed pokój i stanełam pod najdalszą ścianą.Zaczełam dokładnie się jej przyglądać.W końcu ręką strąciłam kurz i w miejscu gdzie przed chwilą była ścianą pojawiły sie drzwi.
-dobrze możemy iść..-powiedziałam
Powoli otworzyłam skrzypiące drzwi.Moim oczom ukazał się podziemny korytarz.Po bokach na ścianach wisiały jakieś stare lampy.Wyciągnełam pudełko zapałek i zapaliłam trzy z nich.Podałam Papowi i Martynie natomiast ja wziełam trzecią i ruszyłam przed siebie.

Martyna

Trzymając jedną z lamp w ręku, drugim bokiem opierałam się o zakurzoną ścianę, obraz przed oczami miałam ciągle zamazany

Pap

Złapałem Martyną pod ramię i szedłem za Hoshi.
- Dokad prowadzi korytarz? - zapytałem

Hoshi

-do nie używanej części laboratorium.Tak przynajmniej pisało na mapie.Tam musimy przejść przez kilka sal a następnie skierować się na zewnątrz.Jest tam ogród ogrodzony murem.Jeśli go przejdziemy będziemy wolni...-wyjaśniłam
Tymczasem dochodziliśmy już do końca korytarza.

Martyna

Nagle w oddali usłyszeliśmy ciężkie ludzkie kroki i głosy, ludzie juz wiedzieli gdie jesteśmy... Byli teraz w pomieszczeniu gdzie znaleźliśmy mapę, jednak jak na razie nie mogli znaleźć drzwi do korytarzu
Odkręciłam sie słysząc odgłosy
-Skąd oni wiedzą... - skrzywiłam się z bólu, nagle coś sobie przypomniałam
-Musicie mnie zostawić - powiedziałam stanowczo wyrywając się Papowi

Pap

- Zobzczymy czy taka nie używana ta część jest. - powiedziałem poważnie
- Mur nie bedzie chyba problemem. - uśmiechnąłem się

Hoshi

Spojrzałam zaskoczona na Martyne.Podeszłam do niej i złapałam za ramiona tak by nie mogła się wyrwać.
-Mart co się dzieje..-spytałam cicho lecz stanowczo

Martyna

-Podczas eksperymentów wszczepili mi do ciała nadajnik, słyszałam jak o tym mówili, śledzą każdy mój ruch.... - powiedziałam patrząc na Hoshi - Wiedzą gdzie jestem, przeze mnie wiedzą gdzie jesteśmy, dlateg MUSICIE mnie zostawić - warknęłam stanowczo

Pap

- Nie ma mowy. - powiedziałem stanowczo, moje oczy nie tolerowały sprzeciwu

Martyna

Zmrużyłam oczy i wyrwałam sie Hoshi, nagle wyrwałam jej mapę z rąk, skrzywiłam się z bólu, łapiąc za głowe, ale zaczełam szukac czegoś na mapie....Po chwili oddałam mape Hoshi bez słowa, westchnęłam i spojrzałam na Papa i Hoshi, zmrużyłam ponownie oczy
-Dobrze...więc ja zostawię was - powiedziałam zmieniając się w wilka, po czym błyskawicznie ruszyłam korytarzem, natychmiast znalazłam się przy drzwiach, nawet się nie zatrzymując uderzyłam w nie całym ciałem i drzwi otworzyły się, nawet nie patrzyłam gdzie się znalazłam, tylko rozejrzałam sie za czymś, gdy moje oczy dostrzegły juz szyb wentylacyjny, ruszyłam w jego kierunku, nie było na nim krat, więc bez żadnego problemu wcisnełam się w niego i ruszyłam szybem gdzieś w tylko mi znanym kierunku...
-Tylko tak odciagnę od nich ludzi - myślałam starając nie przewrócić sie z bólu...
W oddali słychac było, że i ludzie zmienili kierunek, wyszli z pomieszczenia gdzie znaleźliśmy mapę, Pap i Hoshi byli bezpieczni...na razie...

Hoshi

-szlag..-zaklnełam pod nosem.
Spojrzałam na Papa
-ruszam za nią..-powiedziałam
Ruszyłam korytarzem w strone drzwi.

Pap

Skinalem głowa na tak i rzuszyłem za Mart.